Jak urzekł mnie iPhone X - moja recenzja „produktywnościowa”
👨🏼💻iMagazine
Jak co roku, „musiałem” zmienić iPhone’a na nowego. Ale tym razem wstrzymałem się z zakupem iPhone’a 8 Plus, bo czekałem na iPhone’a X i się doczekałem. Mam go już od kilku tygodni i nieustannie mnie zachwyca… a w tym artykule opowiem, dlaczego i jak nowy iPhone sprawia, że jestem bardziej produktywny :-)
Ten felieton jest z wydania z grudnia 2017 iMagazine
- FaceID działa magicznie - dużo lepiej niż TouchID
- Mniejsze wymiary telefonu to krok do przodu!
- Telefon, gdzie z przodu jest tylko ekran, to jest to!
- Ekran OLED robi swoje - czarne jest… czarne!
- „Notch” to nie problem. W ogóle.
- Brak przycisku „home”? Nie tęsknię za nim.
- Gesty w iPhonie X to super sprawa!
- Inne iPhone’y wydają się nagle jakieś przestarzałe…
- Nie obejdzie się jednak bez pokrowca…
- Ładowanie bezprzewodowe jako bonus
- Drogi iPhonie… bo trzeba potwierdzić, że iPhone X jest drogi
- Podsumowując: najlepszy jak dotąd iPhone
FaceID działa magicznie - dużo lepiej niż TouchID
Kiedy Apple ogłosiło FaceID, jak każdy, miałem pewne obawy i wątpliwości, jednak teraz, po kilku tygodniach użytkowania, mogę śmiało powiedzieć, że działa znacznie lepiej niż TouchID.
Po pierwsze, działa „w tle”, nie muszę na nic czekać, nic specjalnie robić, po prostu robię gest „do góry” i telefon magicznie się odblokowuje. Czasami mignie mi napis FaceID w międzyczasie, ale w większości przypadków nawet tego nie widzę. Po prostu mam wrażenie, jakby mój telefon nie był w ogóle zabezpieczony. Tak łatwo się z tego korzysta!
Korzystanie z aplikacji takich jak 1Password, mBank, czy innych zabezpieczonych do tej pory Touch ID jest jeszcze wygodniejsze - po prostu je uruchamiam i od razu zostaję zalogowany, bez dodatkowych ruchów z mojej strony.
Najlepiej FaceID sprawdza się, gdy mam mokre ręce, np. po wyjściu spod prysznica. TouchID nigdy w takich wypadkach nie działało, natomiast moja mokra buzia zupełnie nie przeszkadza FaceID. Podobne problemy z TocuhID pojawiają się, kiedy mam bardzo przesuszoną skórę, co na jesieni się często zdarza… a FaceID nie ma problemu z moją skórą na twarzy :-)
Mniejsze wymiary telefonu to krok do przodu!
Od trzech lat używałem iPhone’a w rozmiarze Plus, więc już przyzwyczaiłem się do dużych telefonów. Co więcej, w niektórych spodniach specjalnie powiększałem sobie kieszenie, aby zmieścił się w nich telefon. Teraz iPhone jest znacznie mniejszy. Dzięki temu jego „mobilność” jest lepsza i pasuje do praktycznie każdej męskiej kieszeni… a dzięki tak dużemu ekranowi, nie mam wrażenia, że tracę coś, co miałem w Plusie.
Telefon, gdzie z przodu jest tylko ekran, to jest to!
Wreszcie mamy to, do czego ludzie z Apple pewnie od zawsze dążyli: z przodu telefonu jest tylko ekran i małe wgłębienie „notch” u góry. Nic więcej. Żadnego przycisku. Nic! Ekran jest dłuższy, ale węższy niż w Plusie, więc czasami odnoszę wrażenie, że jest tam mniej miejsca, ale czasami nie. Na przykład w Nozbe na iPhonie X widzę 11 pełnych zadań i kawałek 12., a na iPhonie 7 Plus widzę jedno zadanie mniej, zatem w pionie (czyli tak jak w większości przypadków używamy telefonu) jest lepiej! Tak samo, gdy czytam artykuły zapisane w Pocket: zajmują one po prostu cały ekran… Wow!
Ekran OLED robi swoje - czarne jest… czarne!
Wiele osób pisało, że OLEDowy ekran jest faktycznie lepszy i „czarniejszy”, ale trudno mi było w to uwierzyć… Dopóki nie odpakowałem iPhone’a X! Szczególnie fajnie to działa, kiedy ustawisz Black Dark Mode w aplikacji Reeder. Ja zmieniłem także domyślną templatkę w iThoughts na tę z czarnym tłem… oraz ustawiłem domyślne czarne tło na Home Screen. Ta głęboka czerń jest wygodna, piękna i mniej męczy oczy.
W Nozbe pracujemy już nad „Black-Dark Mode” dla naszej aplikacji, ponieważ korzystając z niej też chciałbym móc cieszyć się tą czernią. Na szczęście mój designer też ma iPhone’a X i już się przekonał do tematu… Niedługo, mam nadzieję, wyjdzie aktualizacja i będzie możliwość zmiany sposobu wyświetlania zadań z prawdziwie czarnym tłem!
„Notch” to nie problem. W ogóle.
Wiele osób uważa, że designerzy Apple powinni byli zamiast tego „wgłębienia”, zwanego „notch”, po prostu u góry zostawić mniej ekranu i wbudować czarny pasek. Nie zgadzam się z tym. Dzięki temu, że po obu stronach „notch” są dodatkowe informacje, jak zegarek i typ łącza, reszta ekranu pod „notch” może być w pełni wykorzystana na treść z aplikacji. Jak dla mnie: bomba! Co więcej, „notch” daje iPhone’owi wyjątkowy charakter, a mi w normalnym użytkowaniu nie przeszkadza. Cieszę się natomiast, że na dole nie ma już żadnych elementów i ekran ciągnie się do samego dołu. To jest dla mnie znacznie ważniejsze!
Brak przycisku „home”? Nie tęsknię za nim.
W iPhone 7 Plus wkurzało mnie trochę, że przycisk „home” wcale nie jest przyciskiem, ale takim sztucznym wgłębieniem reagującym wibracją… Teraz, gdy go w ogóle nie ma, jest znacznie lepiej. W pierwszych dniach było dosyć dziwnie, ale już zdążyłem się przyzwyczaić do gestu „w górę” i przychodzi mi to całkiem naturalnie. Do tego stopnia, że czasami próbuję go wykonać na iPadzie i się dziwię, że nie działa. Cóż, pozostaje tylko czekać na nowego iPada Pro bez przycisku „home”. No to kiedy, Apple?
Gesty w iPhonie X to super sprawa!
Łatwo poszło mi także z przyzwyczajeniem się do pozostałych gestów w nowym iPhonie. Szczególnie tego do zmiany aplikacji - fajne używa się dolnego wskaźnika: wystarczy go „smyrgnąć” w prawą stronę i pojawia się poprzednia aplikacja. W ten sposób można bez problemu wracać do wcześniej używanych aplikacji. Myślę, że tutaj też ważną rolę odgrywa nowy procesor A11 - wszystko działa szybko i płynnie.
Dodatkowa wskazówka: aby zobaczyć wszystkie otwarte aplikacje, wystarczy zrobić taki gest: lekko w górę i od razu w prawo. Jest on znacznie szybszy od tego, który oficjalnie opisuje Apple, czyli mocno w górę i przytrzymaj… Polecam to sprawdzić!
Inne iPhone’y wydają się nagle jakieś przestarzałe…
Wiem, dziwnie to brzmi, ale teraz, kiedy patrzę na iPhone’a 6S Plus mojej żony, to wydaje mi się on taki „oldschoolowy”. To chyba snobistyczne podejście, ale niestety firma Apple znowu to zrobiła - udało im się zaprojektować coś radykalnie lepszego i nowocześniejszego od poprzednich produktów.
Nie obejdzie się jednak bez pokrowca…
iPhone’a 7 Plus używałem przez większość czasu bez żadnego pokrowca. Złapał przy tym kilka zadrapań, ale przeżył i ciągle jest śliczny. Teraz jednak się boję, że szkło iPhone’a X z tyłu w łatwy sposób może pęknąć, nawet przy małym upadku lub przypadkowym „stanowczym” odłożeniu telefonu na marmurowym blacie kuchennym… Kupiłem więc bardzo super-cienkiego „kondoma”, czyli silikonowy pokrowiec ;p Na pocieszenie włożyłem z tyłu prawo jazdy i jeden banknot… więc znowu mam cały portfel w telefonie.
Ładowanie bezprzewodowe jako bonus
Androidowcy mieli rację. Ładowanie indukcyjne lub bezprzewodowe jest bardzo wygodne a ładowarki tego typu wcale nie są drogie. Mam już w domu dwie i fajnie jest po prostu móc odłożyć telefon w obudowie i wiedzieć, że nie leży bezczynnie, tylko przy okazji się ładuje.
Co więcej, nie muszę czekać na AirPower ani kupować ładowarek renomowanych firm typu Belkin czy Mophie, bo na Amazonie można znaleźć sporo ładnych indukcyjnych ładowarek za mniej niż 20 EUR.
Drogi iPhonie… bo trzeba potwierdzić, że iPhone X jest drogi
Jako przedsiębiorca doskonale rozumiem, że z biznesowego punktu widzenia Apple chce celowo inaczej pozycjonować iPhone’a X i iPhone’a 8… i dzięki temu zabiegowi mają teraz już iPhone’y prawie na każdej półce cenowej… Szkoda, że wiele osób nie będzie w stanie sobie na taki zakup pozwolić.
Dla mnie iPhone X, jak każdy poprzedni iPhone, to jedno z głównych narzędzi pracy. Moim głównym komputerem jest iPad Pro (na którym piszę te słowa), a zaraz potem jest iPhone. Dlatego przez rok pracy telefon od Apple spokojnie mi się zwróci. Może nawet kilkukrotnie… A za rok bez problemu sprzedam go po całkiem jeszcze dobrej cenie. Dlatego warto się zastanowić, na ile tylko „chcesz” telefon, a na ile go faktycznie potrzebujesz do pracy…
Podsumowując: najlepszy jak dotąd iPhone
Jeśli nie w ogóle najlepszy smartphone na świecie! Korzystanie z niego sprawia radość, a dzięki lepszemu ekranowi, rewelacyjnie działającemu FaceID, mniejszym rozmiarom i oczywiście szybszemu procesorowi, nie mam wątpliwości, że będzie to najbardzej „produktywny” iPhone, jakiego dotychczas używałem. Praca na nim to czysta przyjemność!