Apple Watch - mój pilot do iPhone’a
👨🏼💻iMagazine
Minęły już dwa miesiące od kiedy mam Apple Watch’a na nadgarstku. Kupiłem go, bo musiałem. W końcu wydajemy aplikację Nozbe na to urządzenie, więc musiałem wiedzieć z “czym to się je”. Jednak, jak wiele osób, nie byłem przekonany, czy ja czegoś takiego potrzebuję, czy to jest coś, co nie wpłynie negatywnie na moją pracę i produktywność, czy nie jest gadżet, który będzie mi bardziej przeszkadzać niż pomagać.
Ten felieton jest z wydania z sierpnia 2015 iMagazine
- Apple Watch działa jak pilot do iPhone’a
- Komunikacja jest znacznie ulepszona.
- Siri i dyktowanie - nagle to ma sens
- Zmieniają się moje nawyki
- Nic mnie nie omija - a mój iPhone jest ciągle wyciszony
- Trzeba mieć Apple Watcha? Nie. Warto? Tak!
Apple Watch działa jak pilot do iPhone’a
Po kilku dniach noszenia nowego zegarka od Apple zauważyłem, że często służy mi po prostu jako pilot do iPhone’a. Spełnia rolę analogiczną do tej, jaką ma pilot do telewizora. Gdy idę biegać i włączam Runkeepera, to dzięki aplikacji na zegarku mogę na bieżąco śledzić moje tempo. Słuchając podcastów przez Overcast, mogę sterować dźwiękiem, przewijać i kontrolować audycję za pomocą zegarka. Przykładów jest sporo. Zegarek-pilot sprawdza się naprawdę świetnie.
Komunikacja jest znacznie ulepszona.
Nagle iMessage zyskał jeszcze bardziej na znaczeniu. Szczególnie, że Whatsapp, którego też często używam, ciągle nie doczekał się jeszcze aplikacji na zegarek. Dzięki skrótom, emotikonom i w ostateczności - dyktowaniu - dużo szybciej odpowiadam na wiadomości od ludzi. Nie mam możliwości się rozpisywać… więc tego nie robię… A “nie chce” mi się często wyciągać telefonu z kieszeni, kiedy wystarczy krótkie “OK” albo obrazek z kciukiem do góry.
Zegarek nadał też nowy wymiar komunikacji z moim zespołem. Naprawdę jestem dumny z naszej aplikacji na Watcha. Dostaję powiadomienia z Nozbe, delegowane zadania, zaproszenia do projektów… i właściwie na wszystkie te czynności mogę zareagować prosto z nadgarstka. Bardzo sprawnie to działa, zapraszam do obejrzenia krótkiego filmiku z moim udziałem na naszej nowej dedykowanej stronie: nozbe.watch
Siri i dyktowanie - nagle to ma sens
Od kiedy wyszedł iPhone 4S bardzo chciałem używać Siri… i zawsze się rozczarowywałem. Dopiero zaczynam ją odkrywać, korzystając z zegarka. Gdy wiem, że muszę wyjść za 20 minut, mówię do zegarka “remind me to leave home in 20 minutes” i wiem, że dostanę “szturchnięcie” w odpowiednim czasie.
Tak samo dyktowanie. Okazuje się, że zegarek próbuje rozpoznawać, czy mówię po polsku czy po angielsku. Dlatego właśnie na iMessage często odpowiadam prosto z zegarka, dyktując odpowiedź. W większości przypadków to działa super. Jeśli czasami on mnie nie zrozumie, wysyłam po prostu “audio message”.
Zmieniają się moje nawyki
To jest ciekawe. Nagle, zamiast jak dotychczas, wyciągać telefon z kieszeni, większość informacji zacząłem sprawdzać na zegarku. Szczególnie w sytuacji, kiedy muszę skupić się na pracy. I tu właśnie dochodzimy do kwintesencji tematu. Otóż zegarek przeszkadza mi znacznie mniej niż się tego spodziewałem. Po kilku dniach od rozpoczęcia mojej przygody z apple’owskim zegarkiem, gdy uporałem się już z dostosowaniem powiadomień, dostaję na Watcha tylko te, które są istotne. Kiedy pracuję i zostaję przez zegarek “szturchnięty”, sprawdzam, o co chodzi, reaguję lub nie… i wracam do pracy.
Wcześniej w podobnej sytuacji wyjąłbym iPhone’a… a wtedy kusiłoby mnie, aby przy okazji sprawdzić coś tam jeszcze innego na telefonie, może wejść na Twittera, może coś innego… Na zegarku tej pokusy nie ma. Reaguję lub nie… i wracam do pracy. Super!
Nic mnie nie omija - a mój iPhone jest ciągle wyciszony
Kontynuując kwestię zmiany nawyków: mając zegarek, zupełnie wyciszyłem telefon. Już nigdy mi nie dzwoni. Bo wiem, że nic mnie nie ominie - dostanę powiadomienie na zegarku. Kiedy idę do kuchni po kawę, telefonu już nie biorę ze sobą z pokoju, bo wiem, że jakby co, dostanę cynk za zegarku.
Trzeba mieć Apple Watcha? Nie. Warto? Tak!
Na pewno nie jest to konieczny sprzęt, ale jest bardzo wygodny. Powoduje, że korzystanie z iPhone’a staje się bardziej “kompletne” i wygodniejsze. Jak już pisałem wcześniej, pracuję wyłącznie na iOS - na iPadzie iPhonie… i zegarek po prostu mi to jeszcze bardziej ułatwia.
Na koniec przyznam, że moje dzieciaki uwielbiają, gdy po pracy zmieniam tarczę zegarka z tej “modular” na myszkę Miki. Taki dodatkowy bonus, który pozwala mi zyskać punkty jako rodzic :-)
A co Ty sądzisz o zegarku od Apple’a? Daj mi znać na @MSliwinski na Twitterze.