Efektywność między kultem jednostki a społeczeństwa - czyli przemyślenia podczas wizyty na Tajwanie
👨🏼💻iMagazine
Dla Europejczyka wizyta w Azji to prawdziwa atrakcja. Naprawdę warto. Egzotyka niesamowita, mnóstwo rzeczy jest po prostu kompletnie innych niż te, które znamy z naszej codzienności. Piszę te słowa do Ciebie z Tajwanu, wyspy na zachód od Chin, która znana jest z tego, że łączy tradycje chińskie z zachodnim podejściem do technologii, kapitalizmu i ekonomii. Jestem już prawie tydzień i jestem pod niesamowitym wrażeniem efektywności w działaniu tego społeczeństwa. Zatem dzisiaj skupimy się na tym, jak Tajwańczycy są efektywni, z czego to wynika, co w tym dobrego i złego, oraz czego możemy się od nich nauczyć. Zapraszam!
Ten felieton jest z wydania z kwietnia 2024 iMagazine
- Azja to kult społeczeństwa nad jednostką
- Europa i świat zachodni to kult jednostki…
- Wracamy do efektywności, czyli jak tu się sprawy załatwia w Azji?
- Ciemne strony efektywności Azjatyckiej - kiedy poświęca się jednostkę dla dobra ogółu
- Plusy podejścia najpierw do ogółu a potem do jednostki - widzisz innych a nie tylko siebie!
- Jak fajnie by było…
- Nauczmy się czegoś od Azjatów…
Azja to kult społeczeństwa nad jednostką
Miałem szczęście podróżować i prywatnie i biznesowo po kilku krajach w Azji. Szczególnie bliska mi jest Japonia i Korea Południowa. Tym razem przyszedł czas na Tajwan. Zauważyłem, że tutaj bardzo ważne jest kulturowo, aby przedłożyć społeczeństwo nad siebie. Najpierw dbamy o sprawy innych a dopiero potem o swoje.
Dzięki temu, każdy myśli o tym, jak “nie przeszkadzać”, albo jak “nie stać komuś na drodze”. Najprostszym przykładem są kolejki do metra czy po zakupy. Wszyscy grzecznie układają się w kolejce. Co więcej, w wielu miejscach wytyczone są linie tych kolejek na ziemi i każdy się ich pilnuje. Nikt nie próbuje się wcinać “na Krzysia”…
Szczególnie to było dla mnie widoczne w roku 2011 jak byłem w Japonii podczas największego trzęsienia ziemi. Kraj miał przerwy w dostawach prądu. Brakowało podstawowych produktów. A Japończycy grzecznie stali w kolejkach i każdy brał tylko tyle ze sklepu, aby mu wystarczyło, bo widział, że za nim są osoby, które też potrzebują. Dla kontrastu pamiętam początek COVID-u i w Polsce czy Europie ludzi wykupujących wszystkie rolki papieru toaletowego bez patrzenia na to, czy inni też nie będą potrzebowali…
Europa i świat zachodni to kult jednostki…
Płynnie przechodzimy do kultu jednostki na “zachodzie”. Ja, ja i tylko ja. Inni w sumie też, ale najpierw ja. Pytam czy to jest wygodne dla mnie, a potem ewentualnie czy dla wszystkich innych? Wcinam się w kolejkę bo JA chcę być szybciej, nie obchodzi mnie tak bardzo, że inni przez to będą później.
Oczywiście przejaskrawiam, ale tak niestety jest.
Wracamy do efektywności, czyli jak tu się sprawy załatwia w Azji?
W Azji ważne jest, aby rzeczy działy się sprawnie. Nie tylko dla Ciebie, ale dla wszystkich. Czyli ważne jest, aby rzeczy płynęły do przodu. Sprawy mają być załatwione dla Ciebie z dwóch powodów, abyś był lub była zadowolona, oraz aby Ci po tobie za długo nie czekali i aby ich sprawy były ogarnięte. Wszędzie musi być efektywnie i nikt nie chce za bardzo być udręką dla innych lub tym “spowalniaczem”.
Generalnie brzmi to jak bajka:
Robimy wszystko dobrze, aby wszystkim zrobić dobrze!
Czyli dba się zarówno o jednostkę jak i o społeczeństwo. Optymalizuje się wszystko dla tego jednego przypadku, po to aby zarówno on został szybko ogarnięty, oraz aby inni też po nim zostali obsłużeni. To jest ideał i tak być powinno i do tego starają się tutaj niby dążyć.
Ciemne strony efektywności Azjatyckiej - kiedy poświęca się jednostkę dla dobra ogółu
W poprzednim akapicie użyłem słowa “niby”, bo widzę tutaj w Azji, że czasami ten ideał im nie wychodzi. Jednostka obrywa w imię dobra ogółu. Po prostu poświęca się jednostkę…
To rodzi frustracje. Nawet Azjaci się frustrują, jak widzą, że ich własne starania nie dają im efektów albo się ich ignoruje w imię dobra społeczeństwa. Nikt nie lubi być kompletnie olewany. Jako ludzie, chcemy być zauważeni i docenieni.
Plusy podejścia najpierw do ogółu a potem do jednostki - widzisz innych a nie tylko siebie!
Nawet jeśli ten ideał nie zawsze wychodzi lub czasami bywa frustrujące, że twoje potrzeby są na drugim planie, to widać też pozytywy takiego podejścia, których brakuje mi w naszym “zachodnim” społeczeństwie.
Takie podejście wymusza obserwowanie co się dzieje wokół ciebie.
I to tutaj widać, ludzie ustawiają się lub zajmują się czymś, przy okazji patrząc jak to ich działanie wpływa na innych. Rozglądają się wokół siebie i patrzą czy jest ok, czy nikomu nie przeszkadzają, czy przy okazji nie mogli by komuś pomóc lub coś zoptymalizować dla innych. Myślą o sobie i o innych.
Jak fajnie by było…
Jak fajnie by było, gdyby kierowcy zamiast na siłę wcinać się jeden przez drugiego, grzecznie reagowali na zwężenie drogi naprzemiennie ustawiali się w jednym rzędzie na tzw. “jodełkę”.
Jak fajnie by było, gdyby wszyscy stojący w kolejce po coś pomagali sobie nawzajem, aby ta kolejka szła jak najkrócej, zamiast zastanawiać się jak wcisnąć się przed kolejną osobę.
Jak fajnie by było, gdyby w służbie zdrowia i wszystkich innych miejscach obsługi publicznej patrzyło się na cały proces obsługiwania osób, aby nie tylko pomóc konkretnej jednostce, ale pomyśleć jak skutecznie obsłużyć więcej jednostek i dzięki temu abyśmy mieli terminy na kolejne badania w czasie kilku dni a nie miesięcy…
Jak fajnie by było podchodzić do wielu spraw od jednostki do ogółu i potem odwrotnie, aby optymalizować proces i dobro wszystkich, aby każdy był zadowolony, aby każdy myślał o innych i o sobie, i aby każdy dostał najlepszy standard obsługi.
Nauczmy się czegoś od Azjatów…
Nie mam różowych okularów. Nie twierdzę, że w Azji jest jednoznacznie dobrze a u nas źle. Nadgorliwość w żadną stronę nie jest wskazana. Ale…
Myślę, że my przeholowaliśmy za bardzo w kierunku kultu jednostki i egocentryzmu, a oni za bardzo w kierunku społeczeństwa kosztem jednostki.
Ale fajnie by było skorygować kurs i myślę, że lepiej by nam się żyło w społeczeństwie, gdzie myślimy zarówno o sobie jak i o innych.
Dlatego piszę o tym, bo każda zmiana zaczyna się od nas, naszych firm, naszych dzielnic, naszych sąsiedztw. Pomyślmy trochę więcej o ogóle. O naszych zespołach. Optymalizujmy procesy dla wszystkich, aby dzięki temu każdy czuł się doceniony i był zadowolony.
Abyśmy zauważali bardziej osoby wokół nas, które wpływają na nasze życie. Abyśmy widzieli, że jesteśmy częścią czegoś większego. Czegoś wspólnego.
Tego Wam i nam życzę!